Rękawice treningowe. Stosować czy nie?

Rękawice treningowe. Stosować czy nie?

25 sierpnia, 2016 11 przez Rafał Musidlak

Zdarzało się w moim życiu trenować z obciążeniem zewnętrznym i nigdy wówczas nie używałem rękawic treningowych. Sztanga i hantle jakoś się do moich dłoni kleiły, a i na odciski nie narzekałem, choć były. Trening z masą własnego ciała wnosi jednak nieco niuansów, które zmieniają postać rzeczy.

Po pierwsze: drążek. Dłonie w zwisie na drążku pracują zgoła inaczej niż ma to miejsce w przypadku sztangi, tudzież hantli. Cała masa ciała zwisa na dłoniach.  Nie ma to jakiegoś większego znaczenia jeśli jesteś początkujący i wykonujesz niewiele powtórzeń. Sytuacja się zmienia, gdy masz już na tyle mocy by podciągnąć się ponad 10 razy.

Zwolennicy ciężarów mają tę przewagę, że chwyt zmieniają właściwie co ćwiczenie. Tu sztanga, tu hantle, tu jakiś wyciąg, tam znowu maszyna itd. My, kalisteniści sporą część czasu poświęcamy drążkowi, przy czym chwyt pozostaje często niezmienny przez kolejne warianty podciągania i wznosów nóg do drążka.

Skóra dłoni może dostać spory łomot, a odciski po kolejnej serii zwisania często dają o sobie znać. „Jestem twardy” – pomyślałem i dokończyłem trening. Następnego dnia jednak dłonie nadal odczuwały wczorajszy trening, a tu trzeba znowu wskakiwać na drążek. Decyzja zapadła. Nie mam zamiaru opuszczać treningów przez głupie odciski. Ale to nie one tak naprawdę były głównym powodem, dla którego zacząłem stosować rękawice.

Latem podczas treningu pocę się dość intensywnie, wiadomo. Dłonie z każdą serią stają się coraz bardziej wilgotne, a gładka powierzchnia drążka i coraz bardziej zmęczone przedramiona nie sprzyjają mocnemu chwytowi. Zdarzało się, że dłonie ześlizgiwały mi się, a serię kończyłem wisząc już na samych opuszkach palców. Kolejny powód by kupić rękawice.

Moje sfatygowane rękawice treningowe

Wybór padł na skórkowe rękawice firmy TREC. Leżały na moich dłoniach idealnie, jak robione na zamówienie, a ich cena, coś około 34 zł, nie pamiętam dokładnie. Wyposażone są w paski do usztywniania nadgarstków, co akurat wydaje mi się ich wadą. Owe paski są przyszyte do tej części rękawic gdzie znajduje się nadgarstek. Paskiem należy owinąć nadgarstek i przyczepić na rzep. Fajny bajer dla ciężarowców, którzy podnoszą ciężary na rekord, ale w codziennym treningu raczej przeszkadza niż pomaga. Nie należy używać nadmiernie usztywnień na stawy ponieważ te też muszą się wzmacniać. Dlatego też nadgarstki owijam nimi zawsze luźno. Mógłbym je odciąć, ale wówczas całe rękawice byłyby luźne.

Innym śmiesznym detalem były takie małe uchwyty do ściągania rękawicy. Te uchwyty były przyszyte do spodniej części palca serdecznego i środkowego. Były to takie dwie małe pętelki, za które należało złapać dwoma palcami drugiej ręki i pociągnąć w celu zdjęcia rękawicy. Fajne i wygodne, ale owe pętelki trochę przeszkadzały podczas chwytania za drążek. Odciąłem.

Poza tym rękawice oceniam na plus. Sporo czasu już ze mną trenują i ciągle się trzymają. Widać przetarcia na skórce, ale nie ma żadnych rozdarć czy rozpruć. Całkiem solidny produkt jak za 34 zł. Okazuje się, że Trec tak samo przykłada się do produkcji rękawic co odżywek.

Rękawice treningowe

Wady treningu w moich rękawicach

Rękawice, a raczej trening w nich ma też swoje wady, żeby nie było tak kolorowo. Zaznaczam, że nie są to wady samych rękawic jako produktu, lecz raczej wynikające ze specyfiki mojego treningu.

Model rękawic, w które się wyposażyłem, został z całą pewnością wyprodukowany z myślą o treningu na siłowni, a nie o kalistenice. Pierwsze minusy zauważyłem podczas robienia pompek. Rękawice do pompek? Po co? A no po to, że w mieszkaniu mam panele i podczas niektórych wariantów pompek spocone dłonie ślizgały się po nich rozjeżdżając się. Działo się tak na przykład w trakcie pompek w staniu na rękach przy ścianie. Niestety rękawice pomagały tylko do czasu. Podczas ostatnich powtórzeń dłonie przemieszczały się jakby wewnątrz rękawic, co było bardzo niewygodne. Dlatego od dawna ten wariant pompek wykonuję bez rękawic, na macie do ćwiczeń.

Inna sprawa to bardziej złożone ćwiczenia na drążku. Najbardziej rozczarowałem się podczas wykonywania muscle-up. Dłonie w trakcie tego ćwiczenia muszą obracać się na drążku, a to powoduje skręcanie się spodniej części rękawicy, która przecież zapobiega jakiemukolwiek przemieszczaniu się dłoni po drążku. To co miało być zaletą rękawic treningowych, czyli działanie antypoślizgowe, stało się ich wadą.

Kolejnym ćwiczeniem, w których moje rękawice robią więcej złego niż dobrego, są pompki w wąskim rozstawie dłoni na uchwytach. W tych pompkach chwyt uchwytów jest dość specyficzny. Dłoń opiera się ciężarem na tzw. kłębie kciuka, a właśnie w tym miejscu poprowadzony jest gruby szew rękawicy, który uciska i uwiera podczas ćwiczenia.

Reasumując…

Jak widać rękawice treningowe czasem pomagają, a czasem wręcz przeciwnie. Wiem, że jest to też sprawa doboru rękawic. Moje rękawice są zrobione z grubego materiału, co z jednej strony gwarantuje solidność i komfort użytkowania, a z drugiej dyskwalifikuje je w bardziej złożonych ćwiczeniach kalistenicznych. Zachęcam Cię do podzielenia się w komentarzu czy używasz rękawic treningowych, a jeśli tak to jakich i dlaczego?