Kiedy brać suplementy diety? Najlepiej już
6 października, 2017Wiele osób zastanawia się kiedy powinni brać suplementy diety i czy są jakieś sygnały, które na to wskazują. Pomyśl do której grupy osób najbardziej Ty pasujesz. Zauważyłem, że najbardziej popularni są przedstawiciele trzech obozów.
Obóz pierwszy uważa, że suplementy są nic nie warte i tylko prawdziwe pożywienie dostarczy nam odpowiednich składników odżywczych. Ten obóz to zazwyczaj ludzie dbający o zdrowie, a ich motto brzmi: „spożywaj warzywa, a nie tabletki”.
Drugi obóz to osoby stosujące tylko wybrane suplementy. Najczęściej jest to magnez. Domniemam, że z powodu medialnego hałasu jaki tworzy się wokół tego minerału. Magnez jest chyba najczęściej reklamowanym suplementem w telewizji, obok pigułek na potencję. Ci ludzie mają swoje ulubione “suple” i je zażywają zwyczajowo.
Trzeci obóz, czyli najczęściej osoby trenujące, stosuje suplementy doraźnie lub okresowo. Chodzi tu raczej o jakieś suplementy specjalistyczne wspomagające treningi, energetyczne lub pobudzające, stosowane np. przez studentów w okresie egzaminów itp. czyli wówczas, gdy czują taką potrzebę.
Kiedy brać suplementy, a kiedy nie?
Prawda jest taka, że należy korzystać z suplementów niezależnie od tego czy uprawiasz jakiś sport, czy jesteś nastolatkiem czy osobą starszą, kobietą czy mężczyzną i czy odżywiasz się zwyczajnie, czy może prowadzisz zdrowy tryb życia. Czyli… zawsze.
Dlaczego tak właśnie jest i czy są sytuacje, kiedy brać suplementów nie musisz? Rozważmy…
W Twojej głowie może się zrodzić pewne pytanie: „Skoro ludzie potrzebują suplementów do zachowania witalności i zdrowia, to czy w czasach gdy suplementów nie było, nikt nie miał szans na życie w dobrym zdrowiu?”
Musimy wyjaśnić sobie jedno. Jako ludzie dostaliśmy od Boga wszystko, czego potrzebujemy do życia. Dostaliśmy możliwość korzystania z zasobów natury w nieograniczonym stopniu i… zniszczyliśmy to. Ponieważ jest tylko jedna rzecz, przez którą jesteśmy niejako skazani na suplementację. Tym czymś jest cywilizacja.
Wyjałowione gleby
Każdy z nas wie, że w warzywach i owocach znajdują się całe pokłady witamin i minerałów. Jednak czy zastanawiałeś się kiedyś skąd te składniki odżywcze się tam wzięły? „Jak to skąd? Po prostu tam są.” To nie jest tak do końca. Żadna roślina nie pojawia się na tym świecie tak po prostu.
Podobnie jak stan organizmu człowieka zależy od tego, w jakim żyje środowisku, jaką pije wodę i co je, tak też stan warzywa zależy od tego, co przyswoi z gleby w trakcie wzrostu i dojrzewania. Innymi słowy, bogactwo składników odżywczych danego warzywa zależy od gleby, w której zostało zasiane.
A stan dzisiejszych gleb jest niestety mocno nadwyrężony przez przemysł. Oczywiście gleby można odpowiednio nawozić, ale nigdy nie masz pewności jak nawożona była gleba, na której wyrosło warzywo zakupione przez Ciebie w sklepie. Sam nawóz to jednak nie wszystko ponieważ głównym wyznacznikiem wydajności gleby jest jej odczyn pH, czyli stopnień zakwaszenia.
Nawet najbogatszy nawóz nie uzupełni gleby w niezbędne pierwiastki jeśli ta będzie miała zbyt niski lub zbyt wysoki odczyn pH. Jak donosi pewien portal rolniczy, tylko 8% gospodarstw badało glebę pod kątem zakwaszenia (w okresie 2011 – 2014 r.). Skutkiem tego jest to, że blisko 60% polskich gleb ma nieodpowiedni odczyn i wymaga tzw. wapnowania.
Te statystyki mnie przerażają. Myślimy, że znamy zawartość witamin i minerałów w poszczególnych warzywach i owocach, a okazuje się, że głównie zależy to od gleby, na której zostały zrodzone. W praktyce oznacza to, że nigdy nie wiesz dokładnie ile magnezu zawiera Twoja marchew, burak, kapusta czy inne warzywo. Szacuje się, że zawartość niektórych witamin w owocach jest niższa o 90% niż zaledwie 30 lat temu!
Pestycydy, GMO, hormony i antybiotyki
Jak widzisz, nawet jabłko kupione od polskiego rolnika nie gwarantuje Ci 100-procentowej jakości, jednak wiele osób jeszcze bardziej pogarsza sprawę zaopatrując się w warzywa i owoce w największych sieciówkach. A te mogą już być wyhodowane z modyfikowanych genetycznie ziaren GMO oraz zawierać ogromne ilości pestycydów. Co prawda możesz się pofatygować i usunąć pestycydy z warzyw i owoców domowymi sposobami, ale statystyki mówią same za siebie.
Modyfikacja genetyczna nie dotyczy tylko roślin, ale także zwierząt. A te traktowane są również hormonami oraz antybiotykami w celach jak najszybszego osiągnięcia docelowej masy.
Zniszczone dobra natury
Wpływ cywilizacji na współczesne rośliny oraz zwierzęta jest tak ogromny, że niektóre dobrodziejstwa natury zniszczyliśmy już bezpowrotnie i absolutnie. Są to między innymi:
- Soja – roślina pełna wartości odżywczych oraz dobrej jakości białka. Dziś 90% światowej populacji soi to GMO. Soja we współczesnym świecie pełni głównie rolę taniego wypełniacza wszelkiej maści śmieciowego żarcia, a także paszy dla zwierząt.
- Kukurydza – jak wyżej.
- Ryby morskie – jedne z najzdrowszych dobrodziejstw fauny. Dziś w całości zanieczyszczone metalami ciężkimi takimi jak rtęć.
Niestety, nie mamy dzisiaj raczej jedzenia dobrej jakości w 100 procentach. Ani pochodzenia roślinnego, ani zwierzęcego i nie warto poddawać się przekonaniu, że stosowanie ortodoksyjnych diet, jak np. weganizm, to jedyna sytuacja kiedy należy brać suplementy diety.
I powiem Ci coś, z czym być może się nie zgodzisz, ale nie jest to wina samego przemysłu, czyli tzw. „ich”. Jest to nasza wina, Twoja, moja. Dlaczego? Bo tylko popyt na określone produkty tworzy podaż tych produktów.
A kto tworzy popyt jak nie my – konsumenci? Zobacz ile ludzi wciąż kupuje jaja kurze wprost z marketu. Ile osób wciąż kupuje paczkowane owoce w sezonie, kiedy roi się od bazarów z naszymi, polskimi owocami i warzywami. Ile osób wciąż kupuje mięso w sieciówkach. To wszystko to kopanie dołków pod samym sobą.
Kiedy brać suplementy niezależnie od diety?
Uboga zawartość składników odżywczych w dzisiejszym pożywieniu to tylko jeden aspekt. Suplementy pomagają nam nie tylko uzupełnić niedobory, ale także zniwelować zły wpływ innych substancji, które przyjmujemy wraz z jedzeniem, piciem oraz powietrzem.
Większość osób zapewne zdaje sobie sprawę z konieczności przyjmowania magnezu w przypadku picia dużej ilości kawy. To tylko jeden przykład, ale tak naprawdę preparaty mineralne powinniśmy przyjmować z powodu wszelakich niekorzystnych substancji zawartych w dzisiejszym jedzeniu, od metali ciężkich po przeróżne chemiczne konserwanty itp.
Oczywiście na każdej ulotce suplementu znajduje się stosowna informacja, mianowicie że: „Preparat nie może być stosowany jako substytut zróżnicowanej diety”. I to trzeba sobie wziąć do serca. Nie możemy rzecz jasna napychać żołądków czym chcemy, a potem załatwiać sprawy tabletkami, jak sugerują to reklamy pigułek na wątrobę z przedrostkiem „hepa-”.
Pożywienie to jedno, a środowisko w jakim żyjemy to drugie. Nie ulega wątpliwości, że większość społeczeństwa żyje w zanieczyszczonych miejskich dżunglach. Ale nawet z dala od miast powietrze już nie jest takie jak kiedyś z powodu samolotów rozpylających metale ciężkie wszem i wobec.
Jest jedna bardzo ważna rzecz dla naszego istnienia i jest to rzecz niebagatelna i niezbędna. Mianowicie życiodajne Słońce. Słońca nie zniszczyliśmy, ale zrobiliśmy dość dużo, aby promienie słoneczne nie docierały do nas w takim stopniu w jakim powinny.
Kluczowa jest tutaj witamina D, której niedobory skutkują powstawaniem masy przeróżnych chorób i obniżeniem ogólnej kondycji ludzkiego organizmu. Tej witaminy nie jesteśmy w stanie dostarczyć sobie w wystarczającej ilości z pożywienia. Jej głównym źródłem jest promieniowanie UVB generowane przez Słońce. To jednak nie koniec złych wiadomości.
Kiedy suplementy wydają się niezbędne
Gdy Słońce jest dość nisko nad horyzontem, czyli w godzinach porannych i popołudniowych, promienie słoneczne muszą pokonać bardzo grubą warstwę atmosfery przechodząc przez nią na wskroś. Dlatego na Ziemię dociera bardzo niewiele UVB, a nawet wcale. Na naszej szerokości geograficznej tak naprawdę mamy możliwość nasycenia się światłem słonecznym, i tym samym dostarczenia sobie witaminy D, tylko w godzinach od 11:00 do 13:00, czyli przez 2 godziny dziennie.
Większość z nas jest jednak wówczas w pracy lub w szkole. Nic dziwnego więc, że znaczna część chorób cywilizacyjnych ma bezpośredni lub pośredni związek (np. cukrzyca) z niedoborami witaminy D.
Nieco powyżej podałem 3 przykłady naturalnych dobrodziejstw, które zniszczyliśmy bezpowrotnie (soja, kukurydza, ryby) jednak w tamtym przypadku nie jest jeszcze tak tragicznie ponieważ wartości odżywcze z tych produktów możemy pozyskać w inny sposób. Np. tłuszcze nienasycone w rybach możemy zastąpić olejami roślinnymi, nawet zresztą z lepszym efektem.
W przypadku witaminy D zrobiliśmy rzecz straszną. Nie mamy w zasadzie żadnej alternatywy dla promieni słonecznych. Człowiek cywilizowany doprowadził do tego, że żyjemy w czasach, kiedy głównym źródłem witaminy D okazują się… suplementy. Natomiast jeśli nie chcesz brać suplementów, to jedyną alternatywą dla Ciebie są solaria dysponujące sprzętem emitującym promienie UVB.
Czarny scenariusz. Ocknij się!
Uświadom sobie jak bardzo my, jako konsumenci, zniszczyliśmy naturalne zasoby dla naszych organizmów przez zaledwie kilkadziesiąt lat. I pomyśl co będzie za kolejne kilkadziesiąt lat jeśli nie zmienimy swoich wyborów przy sklepowych półkach.
Myślisz, że jesteś tylko szarym człowiekiem nie mającym wpływu na to wszystko, że jesteś skazany na to co Ci podsuną pod nos, ale tak nie jest. To Ty jesteś konsumentem i to Ty kreujesz rynek. Zdrowy styl życia to nie tylko zmiana swojego menu. To wyższa ideologia. Twój tryb życia ma bezpośredni wpływ na przyszłość Matki Ziemi.
GMO to „wspaniały wynalazek”. Nigdy dotąd nie można było opatentować naturalnej substancji, naturalnej rośliny, organizmu żywego, ponieważ patent na te rzeczy ma tylko sam Bóg czy też natura, w zależności od wierzeń.
Technologia GMO daje możliwość zamiany rośliny w produkt konkretnej korporacji. Mają oni możliwość dokładnego określenia wielkości, koloru i smaku Twoich warzyw, dlatego mogą uzyskać na to patent. I to jest genialne dla wielkich korporacji i niszczące dla zwykłego człowieka.
Głowa do góry! Dieta wciąż jest najważniejsza
Obecnie warzywa i owoce nadal stanowią dla nas wartościowe pożywienie. Nadal mamy szansę wyboru zdrowych produktów. Producenci żywności BIO walczą o swoje miejsce na rynku, a Ty możesz im pomóc, dając im swoje pieniądze w zamian za zdrowe pożywienie. Suplementy stanowią dla nas jednak niezbędne wspomaganie diety.
Ale niestety, jeśli ten straszny dotychczasowy trend się utrzyma, a ludzie będą nadal ustawiać się w kolejkach do marketowskich kas, niczym bezmyślne świnie do koryt, to już w niedalekiej przyszłości tabletki będą stanowiły dla nas główne źródło wartości odżywczych, a pożywienie będzie tylko jałowym zapychaczem żołądka.
Produkty spożywcze będą sztucznie wzbogacane w mało wydajne syntetyczne witaminy i minerały, jak ma to już miejsce w przypadku „witaminowych żelków” dla dzieci czy płatków śniadaniowych (o zgrozo).
Jeśli nie chcemy być skazani na to sztuczne żarcie i konieczność przyjmowania tabletek całymi masami, musimy się w końcu obudzić.
Jeśli brać suplementy, to dobre
Obecnie branża wellness jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się branż. I nic dziwnego bo ludzie kupują suplementy coraz chętniej. Ale niestety nie zawsze takie co trzeba. Im więcej śmieciowego jedzenia, im mniej wartościowych produktów, im mniej słońca, im mniejsza świadomość ludzka, tym większe zapotrzebowanie na proszki.
Jeden przemysł napędza drugi. Musisz sobie zdać sprawę z tego, że w branży wellness jest podobnie jak w przemyśle spożywczym. Są ci dobrzy i ci źli.
Niestety tych drugich jest znacznie więcej. Próbują sprzedać Ci tandetne preparaty magnezowe reklamowane w środkach masowego przekazu, musujące tabletki rozpuszczane w wodzie, energetyzujące napoje, oszukane witaminy itd. Jest tego cała masa.
Skąd więc masz wiedzieć jaki suplement jest dobry? Oczywiście wymaga to pewnej wiedzy, jednak mogę już dziś dać Ci kilka wskazówek.
Jak kupować suplementy diety?
- Nie kupisz dobrego suplementu w markecie, ani w żadnym sklepie spożywczym wielkich sieci. Wystrzegaj się wszystkich preparatów umieszczonych przy kasach, w szczególności musujących tabletek.
- Jeśli produkt jest reklamowany w telewizji i radio, to pewnie jest zły.
- Apteka to miejsce, które absolutnie nie daje Ci gwarancji dobrego zakupu. Wszystko zależy od samej apteki, ale nawet tam zdarzają się preparaty słabo przyswajalne i nie warte swojej ceny.
- Uwaga! Producenci odżywek i suplementów dla sportowców mają w ofertach bardzo dobrej jakości preparaty specjalistyczne przeznaczone właśnie dla sportowców. Jednak nie kupuj od nich witamin, ani minerałów, żadnych kwasów omega, preparatów ziołowych itp.
- Masz szansę kupić dobry suplement w sklepie z żywnością ekologiczną. Poszukaj takiego sklepu w swojej okolicy, a może będziesz miał szczęście.
- Producenci najlepszych suplementów prowadzą zazwyczaj sprzedaż internetową, bardzo często poprzez marketing sieciowy. Rzadko współpracują oni ze sklepami, marketami itd., a głównym kanałem dystrybucji jest internet oraz prywatne osoby, które podjęły współpracę.
Dbajmy więc nie tylko o producentów zdrowej żywności, ale także o tych, którzy zaopatrują nas w dobre suplementy.
Człowiek, jako istota żyjąca na Ziemi nigdy nie potrzebował żadnego farmaceutycznego wspomagania swojego organizmu. Dziś nie potrzebujemy suplementów dlatego, bo tak zostaliśmy stworzeni. Potrzebujemy ich bo sami do tego doprowadziliśmy. Dbaj o zdrowie. Uważaj komu oddajesz swoje ciężko zarobione pieniądze. Nie płać oszustom. Wspomagaj dobrych producentów.
Już wiesz kiedy brać suplementy? Tak, zawsze. Zapisz się poniżej na bezpłatny poradnik o suplementach diety i dowiedz się jak wybierać te najlepsze i czym kierować się podczas zakupu:
Myslaem ze ten artykul to bedzie kolejne gadanie o tym jaka brac kreatyne, bialko itd ale sie zaskoczylem. Nie mam oczywiście nic do tego ale juz powstalo tyle filmow na youtube, tyle artykułów na roznych stronach, forach,blogach itd ze juz ” przejadlem “sie tym tematem. Po dojsciu tak mniej więcej do polowy a moze i nawet jeszcze wczesniej zauważyłem ze to jednak nie bedzie jeden z tych tradycyjnych artykulow o suplach. Jest to bardzo oryginalny, ciekawy i dający do myslenia artykuł. Oby wiecej takich. !
Dzięki, pozdrawiam!
Witam
A jakie suplementy proponujesz? D3 plus k2? (Bo w naszej strefie klimatycznej słabo ze słońcem)
Zawsze mnie zastanawia jakie suplementy biorą zawodowi np. piłkarze. Bo biegać 90 minut to niezły wyczyn 🙂 oczywiście nie można pominąć bujności fryzury 😛
pozdrawiam
Ja stosuję witaminę D w kroplach firmy Visanto. K2 nie jest konieczna moim zdaniem jeśli dość zdrowo się odżywiasz i jesteś młody. Ale oczywiście nie zaszkodzi. Piłkarze, owszem biegają 90 min, ale z przerwami. Maratończycy niekiedy ponad 3 godz bez żadnych przerw. Jeszcze większymi kozakami są startujący w ultramaratonach. Jakie suplementy biorą? Jak wszyscy sportowcy. Carbo, białko, witaminy, aminokwasy, l-karnitynę, minerały.
Jakie suplementy obowiązwoko proponujesz?
Ja sam tak jak kolega wyzej juz napisal mysle o D3 + K2, do tego Omega 3, Magnez (bo pije duzo kawy) i to chyba na tyle?
To wszystko zależy od diety i trybu życia. W okresie zimowym to właściwie D3 jest obowiązkiem. Latem już niekoniecznie, ale jeśli pracujesz lub uczysz się większość dnia i jesteś rzadko na słońcu to też nie zaszkodzi. Omega-3 nie ma sensu bo w tabletkach jest postać kwasu DHA i EPA, a my potrzebujemy Omega-3 w postaci kwasu ALA. Kwasy ALA zawiera siemię lniane i olej lniany. Łyżka oleju pokrywa dzienne zapotrzebowanie na kwasy omega-3. Sam stosuję stale. Magnez jak najbardziej, ale pamiętaj, że musi to być cytrynian lub mleczan magnezu. Osobiście też od jakiegoś czasu stosuję preparaty całościowo wzmacniające organizm. U… Czytaj więcej »
Artykuł wart przeczytania i ciekawe spojrzenie na temat. Niestety idealizm zbyt daleko posunięty. Można się podpisać obiema rękami pod tezami żeby wybierać ekologiczne produkty i w pewien sposób próbować dzięki temu zatrzymać degradację Ziemi .. ale nic z tego nie wyniknie. Zmiany w środowisku są nieuniknione, czarny scenariusz w postaci zniszczenia zasobów naturalnych w skali całej planety jest tylko kwestią czasu. Ludzkość dąży do samozagłady i tego procesu już się nie da zatrzymać. I dzieje się to na jej własne życzenie. Ale nie zagłębiajmy się w ideologię, jesteśmy jednym z ostatnich pokoleń którym jest dane żyć na Ziemi, następne będą… Czytaj więcej »
Nie wiem jak mogłem przeoczyć ten komentarz i na niego nie odpowiedzieć. Lepiej późno niż wcale. 1. Cieżko powiedzieć ponieważ to zależy od diety i trybu życia. Pamiętaj, że suplement ma być dopełnieniem diety, a nie jej podstawą. Jeśli więc jesteś mieszczuchem i masz trudny dostęp do dobrej jakości warzyw/owoców to postaw na spirulinę oraz chlorellę w proszku, które zawierają mnóstwo witamin i minerałów. Jeśli Twoim problemem jest stres, pijasz dużo kawy i czujesz jak katabolizm Cię pożera to może ashwaghanda obniżająca poziom kortyzolu? Ja sam stawiam na spirulinę i chlorellę ponieważ mają działanie odtruwające i usuwają metale ciężkie z… Czytaj więcej »
Czy odczułeś w swoim samopoczuciu pozytywne zmiany od kiedy zacząłeś się suplementować np. olejem lnianym itp. ? Naszła mnie taka myśl, że pewne firmy chcąc zarobić więcej na suplementach rozgłosiły nieprawdę o wyjałowionej glebie w minerały, a plotka rozniosła się dalej, ale to takie moje gdybanie.
Jeśli chodzi o olej to nie odczułem, ale to pewnie dlatego że jestem zdrowy. Wierzę natomiast, że osoba cierpiąca na niedobory kwasów tłuszczowych napewno odczułaby dobre zmiany po suplementacji olejem. Natomiast odczułem skutki przyjmowania witaminy C, D, kreatyny, spiruliny. Co do witamin to znacznie podniosła mi się odporność, a gdy już byłem chory to witamina C wyciągała mnie z choróbska w ciągu kilku dni – zero antybiotyków. Z usług lekarzy nie korzystam od 15 lat. Twoja myśl może i by była słuszna, ale tak się składa, że jedyne dobre suplementy produkują firmy, które się nie reklamują w mediach masowego przekazu.
Znaczy, nie rozumiem 2 punktów. 1) polecanie marki Visanto. Nie ma żadnych dowodów na to jakoby te produkty miały wyższą jakość. Co więcej, to suplementy, czyli nie ma żadnej kontroli nad ich produkcją w przeciwieństwie do ściśle kontrolowanych leków. Jeśli badania wykażą, że pomimo odpowiedniego ułożenia diety do np. uzupełnienia braku magnezu, dalej niedobór występuje, lepiej jest włączyć sprawdzony lek niż niesprawdzony specyfik. Ponadto do samej firmy, jej właściciel też mnie nie przekonuje, nie podzielając jego poglądów nie rozumiem po co miałbym kupować jego produkty, skoro na rynku są tańsze odpowiedniki i do często sprawdzone (w postaci leków) 2) w… Czytaj więcej »
Jako, że sam nie lubię braku potwierdzenia, dodaję cytat:
“For example, 1 study suggested that only ∼2 to 10% of ALA is converted to EPA or DHA (9), and other studies found even less: Goyens et al. (10) found an ALA conversion of ∼7% for EPA, but only 0.013% for DHA; Hussein et al. (11) found an ALA conversion of only 0.3% for EPA and <0.01% for DHA."
z pracy:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3262608/
A tego jest tam w sumie dużo więcej 😉
Witam. Oczywiście właściciel marki Visanto jest kontrowersyjny i można się z nim zgadzać lub nie zgadzać, jednak nie ulega wątpliwości, że facet zna się na witaminach. W produkcji preparatów Visanto króluje dbałość o detale. Zauważ, że w suplementach tej marki nie znajdziesz stearynianu magnezu, ani dwutlenku krzemu, które są szkodliwe. Między innymi źle wpływają na perystalykę jelit. Sam prezes Visanto powiedział, że nie wyraził zgody na stosowanie tych substancji. A są one obecne w 99% suplementów. Dlaczego? Ponieważ ułatwiają proces produkcji. Stearynian magnezu np. zapobiega zbrylaniu się proszku już na etapie produkcji, a co za tym idzie zapychaniu się drobnych… Czytaj więcej »
Dzięki za szybki response 😉 Zastanawiałem się jak to wszystko ująć w słowa. Mam tutaj pewne obserwacje: Ad. magnezu: Porównuje Pan przykładowe 2 “leki” z “suplementem” firmy Swanson. Zrobię i ja takie porównanie 🙂 A) Pierwsza różnica, która rzuca mi się w oczy, to forma produktu. Swanson sprzedaje czysty proszek, cytrynian, leki mają konkretnie odmierzone dawki. Z uwagi na to, że leki muszą być: a) wygodne w przyjmowaniu, b) odmierzone w b. precyzyjny sposób, c) z racjonalnym terminem przydatności do spożycia producent wciska je w żelowe pigułki, wytłacza na krążki, czy jeszcze inaczej je przygotowuje fizycznie oraz konserwuje, ponieważ mają… Czytaj więcej »
Moim zdaniem jest to kwestią osobistego zaufania. Ja nie ufam lekom, bo wiem jakie przekłamania stosują producenci. Twierdzenie, że producent suplementu może napisać co chce na opakowaniu jest prawdą. Wszyscy znamy takie hasła reklamowe jak “podwójna dawka magnezu” itp. Dlatego należy z rozwagą wybierać suplementy i czytać opinie rozeznanych w temacie osób, np. mnie 😉 Nie wszystkie suplementy są złe. Masz racje co do tego, że suplement może zawierać tłuszcz trans i nie musimy o tym wiedzieć. Dlatego tym bardziej ufam firmie Visanto. Dlaczego? Bo osobę odpowiedzialną za te produkty znam z mediów, przeczytałem jego dwie książki i znam jego… Czytaj więcej »
Ad. porównania cenowego, wydaje mi się, że teraz ja nie rozumiem 😛 “Koszt zakupu powyższych leków to 9 – 12 zł. Produkt Swanson kosztuje ponad 40 zł. Oczywiście możesz uznać że w tym przypadku cena nie równa się jakości, ale to już Twoja opinia.” Nie rozumiem, czemu miałbym tak uznać, ponieważ z tych kilku wyliczeń: “Tylko patrząc na gramaturę Filomag ma te 50 pigułek po kilkaset miligram za 5-7 zł co daje, zaokrągając „jedna tabletka = 700mg” daje 35g za 9 zł, a tamten magnez to 227g za 40 zł. Patrząc na 40 zł to jest to 155g kontra suplementowe… Czytaj więcej »
Aha, już Cię rozumiem. Faktycznie popełniłem błąd porównując cenę. Tak, są publikacje. Musisz niestety sam pogrzebać w internecie. Ja jestem Ci w stanie przedstawić opis sytuacji z jednej z książek jakie przeczytałem. Mianowicie, autor pisze, że: “Organizm człowieka przetwarza kwasy pierwotne (czyli ALA i LA) na pochodne (EPA, DHA, GLA) w ilości takiej, jakiej wymaga” “Nie więcej niż 5% kwasów pierwotnych przetwarzanych jest na kwasy pochodne przy czym omega-3 przetwarzane są wg niektórych naukowców w ilości zaledwie 1%” “Przez długi czas uważano, że organizm potrzebuje dużych ilości pochodnych a niewiele pierwotnych kwasów. Taką wiedzę przekazywano uczelniom na całym świecie. Myślano… Czytaj więcej »
OK, przeczytałem całą pracę. Link tutaj: https://www.researchgate.net/publication/10413329_Fish-oil_supplementation_reduces_stimulation_of_plasma_glucose_fluxes_during_exercise_in_untrained_males Więc tak, bazować będę tylko na podanych przez Pana cytatach. Być może pominął Pan treści, które byłyby teraz istotne, czy zmieniałby mój obraz. By było łatwiej, tak jak podał Pan cytaty, tak odniosę się do nich poprzez numerację, (1,2 itp.) Może najpierw troszkę ogólnej wiedzy. Pisałem już o tym wcześniej, napiszę jeszcze raz, spr. ująć sprawę możliwie prosto, na przykładzie komórek nerwowych mózgu. Ludzki organizm potrzebuje DHA, ponieważ jest to budulec, taka cegiełka, do otoczki mielinowej. Nasz układ nerwowy działa w ten sposób, że w każdej chwili tworzy nowe połączenia między neuronami, czyli… Czytaj więcej »
Po pierwsze DHA będąc kwaem względnie egzogennym nie należy do NNKT. Co do pkt 1. to wynika to właśnie z pkt 2. Mianowicie chodziło o wszystkie kwasy generalnie. Tzn. z kwasów pierwotnych wytwarzane jest 5% kwasów pochodnych (omega-3 i -6) ale w przypadku omega-3 (ALA do DHA EPA) może być to nawet 1% wg niektórych naukowców (czyli nie jest to stała zasada – autor to podkreśla). Przyklad z wapniem i kośćmi jest zupełnie nietrafiony ponieważ kości są głównym punktem odbioru wapnia w organizmie. Natomiast mózg i układ nerwowy nie. Własnie dlatego jest napisane, że stanowią razem tylko 3% masy organizmu.… Czytaj więcej »
Wrócę do tego tematu, bo o ile w kwestii treningu możemy sobie popolemizować, to w kwestii zdrowego odżywiania jestem z wiedzą ligę niżej i bez wstydu mogę poprosić o porady, nie na wszystkim trzeba się znać 😉 tytułem wprowadzenia – od dawna przymierzałem się do użycia najcięższej broni w postaci SARM i w końcu wprowadziłem zamiar w życie. Od dwóch miesięcy ciągnę cykl i jestem w szoku że można robić takie postępy a przede wszystkim ze można tyle trenować i nie paść na ryj. 6 treningów w tygodniu (wszystkie na full) to przed podrasowaniem się był wyczyn, a teraz to… Czytaj więcej »
Przyznam, że mam odmienne podejście do suplementów. Pierwszy suplement odkąd zacząłem ćwiczyć (nie liczę oczywiście czasu, gdy robiłem kilka pompek na kilka miesięcy, bo wiedzę miałem na poziomie przeciętnego Kowalskiego i wtedy spróbowałem tylko jakąś torebkę białka z marketu i gainer od Olimpu) to była kreatyna, o którą pytałem na tym blogu. Nie chciałem, aby był to środek zbytnio zmieniający wygląd sylwetki, gdyż chciałem jak najwięcej wykorzystać swojego potencjału bez żadnych specyfików. Wspominałem o równaniu funkcjonalności z sylwetką i chociaż obie pozycje zajmują u mnie prawie jednakowe miejsce (treningi z typową funkcjonalnością jednak częściej, a sylwetka to u mnie wielostawy… Czytaj więcej »
Mój arsenał supli jest w sumie skromny… Kreatyna, którą piję codziennie w dawce około 5 gram, beta-alanina, a do tego kordyceps, magnez+B6 w tabletkach musujących, w okresie październik-kwiecień wjeżdża witamina D3. Niedawno kupiłam jeszcze suplement z kwasami tłuszczowymi z alg. No i witamina B12 absolutnie codziennie, ale ja jestem roślinożercą, więc muszę, podobnie jak wygodniej mi suplementować kwasy tłuszczowe, bo nie znoszę smaku siemienia lnianego 😉 Poza tym bazuję po prostu na wartościowym żarciu. Minimalizuję produkty wysoko przetworzone, jem dużo warzyw (w tym zielonych), strączków, do tego kasze, ryż, ziemniaki, owoce, orzechy i pestki. Ze słodyczy uwielbiam gorzką czekoladę oraz… Czytaj więcej »
To raczej nie ma większego znaczenia. Resweratrol to też antyoksydant więc bierz po prostu z resztą antyoksydantów po treningu. Nie mam zdania na temat adaptogenów co do łączenia ich, ale myślę, że wszystko zależy od dawki. Ja stosuję dość mocną ashwagandhę (550 mg 5%), ale jak masz jakąś słabą, np. 1,5%, to chyba możesz dorzucić żeń-szeń. Ale wtedy w osobnych porcjach. Zeń-szeń rano, ashwagandha na noc.
Faktycznie, zauważyłem wiele suplementów typu mixy adaptogenów. Zawartość jednak każdego z nich nie przekracza 200mg, a to i tak szczyt. “Więcej ashwagandhy jest w ashwagandzie” niż ashwagandhy w miksie adaptogenów i to dotyczy także reszty
Emil, dzięki za odniesienie się. Szacun dla Ciebie że na początku swojej przygody ze sportem masz taką wiedzę. Ja po 2 latach ćwiczeń g**o wiedziałem o suplementach, żarłem tylko białka ile się dało. Swoją drogą fajnie się Ciebie czyta, to co dla Ciebie “hardkorowe” (cytrulina, aakg) używam od lat i traktuję to jak witaminy 🙂 ale dobrze że masz takie podejście, chcesz wykorzystać potencjał słabszych środków zanim sięgniesz po silniejsze. Za mój zestaw nie przepłaciłem, mam dostęp do supli z krótką datą albo lekko po dacie, za max pół ceny sklepowej 😉 więc po prostu zgarnąłem wszystkie adaptogeny które były… Czytaj więcej »
Dzięki bardzo za miłe słowo ;). Co do ćwiczeń na brzuch i mięśnie głębokie to “izolowanie” ich sprawdza się u mnie i takich osób jest więcej. Poza tym inaczej pracują w formie “izolowanej”, a inaczej przy wielostawach.