
Hulk Hogan. Morderczy trening na sqrwysyństwo
18 listopada, 2020Choć dla większości osób crossfitowe treningi obwodowe to szaleństwo, ja je po prostu kocham. A najbardziej lubię te, w których należy wykonywać zupełnie skrajne ćwiczenia. Kalistenika + ciężka sztanga + aeroby. To zmusza człowieka to tak zróżnicowanej pracy, że układ scalony w Twojej głowie się przepala.
Po co to robić? Wiele osób zadaje to pytanie. Albo biegasz, albo dźwigasz. Komu potrzebne są treningi, gdzie robi się wszystko naraz? Czy to jest trening na masę? Na siłę? Na wydolność?
Nie, to trening na sqrwysyństwo. Po którejś rundzie zdajesz sobie sprawę, że walka nie toczy się już o formę. Kiedy wiesz, że Twoje serce nie może już bardziej przyspieszyć… czujesz, że nogi mdleją… opadasz z sił, ale musisz chwycić za drążek bo czas goni.
To tak jakbyś uciekał przed wściekłym pitbullem. Nie dajesz już rady, ale nie masz wyjścia.
Ale po skończonym treningu wiesz, że jesteś o krok bliżej celu. By stać się tym „motherfucking badass”, którego nic nie może zaskoczyć.
HULK HOGAN – taką nazwę nosi ten trening i wygląda tak:
3 wspierania ciągiem (muscle ups)
5 zarzutów siłowych sztangi (power-cleans)
7 burpees
Całość należy zmieścić w 2-minutowej rundzie, a rund jest 10, czyli trening trwa 20 min.
(Every 2 minutes in 20 minutes)
Dodam, że standardowo waga sztangi powinna wynosić 185 lb (niecałe 85 kg) dla mężczyzn i 135 lb (61 kg) dla kobiet.
Ja stosuję damski ciężar i jestem w stanie wykonać jedynie 7 rund. Tak, Hulk Hogan mnie pokonał. I to z hukiem. Może gdybym zrzucał sztangę za każdym razem zamiast ją opuszczać – jak normalnie robią crossfitowcy – to zaoszczędziłbym nieco energii i dociągnął do 10tej rundy, nie wiem.
Tak czy owak, połączenie tych 3-ech ćwiczeń w jeden trening to wymysł szaleńca, ale samopoczucie, energia i subiektywnie odczuwalny „pałer” to coś dlaczego warto to robić. Trening na masę, siłę, wydolność? Kiedy musisz walczyć z samym sobą to trening na sqrwysyństwo.
Ale po co robić takie treningi skoro to tylko rozwija odporność na ból i nic nie wnosi ogólnie po za tym do formy ogólnej ?
No tak, bo jak dojdę do standardowej wersji, czyli 10 rund ze sztangą 85 kg to nic się w mojej formie nie zmieni :-/ Nie rozumiem Twojego podejścia.
Mojego podejścia ? Serio nie zalapales tego ?
To jest nawiązanie do pewnej osoby , która ciągle spamu na tym blogu ,jak to tego typu ćwiczenia nie rozwijają nic po za odpornością na ból
No nie załapałem 😉 Pardon
Ja też lubię takie treningi do zajazdu. Jak jest kicha na dworze to robię 10 seri na czas 5 Podciągnięć, 10 Pompek i 15 przysiadów z kettlem 16kg
Dzięki za odkopanie tego WOD-a 🙂 Kiedyś znalazłam go w programowaniu od Bergerona, ale bałam się go robić 😀 Może w niedzielę, jeśli nie będę jakoś bardzo zajechana, machnę go sobie, choć na pewno zeskaluję ciężar, bo zarzut 60 kg ledwo mi wchodzi na jedno-dwa powtórzenia, a co dopiero na pięć. Myślę, że 50 kg to będzie dla mnie maksimum 😉
Swoją drogą, w oryginalnym WOD-zie Muscle Upy są na ringach (ogólnie w crossfitowej terminologii jeśli jest napisane tylko „muscle up” to jest on do zrobienia na ringach. W wersji na drążku jest zawsze napisane „bar muscle up” 😉 )
Te trzy powtórzenia wykonane dynamicznie to nie jest jakoś strasznie dużo. Przy dobrej technice wchodzą szybciej niż siłowe, no i mniej spompują barki. Podobnie zarzuty robione z mocnym wybiciem sztangi biodrem i na podsiad oraz ze zrzuceniem ciężaru po każdym powtórzeniu, pozwalają na odpuszczenie napięcia mięśniowego i chwilowy choć odpoczynek. Burpee jak to burpee, podobno się na nich odpoczywa, ale to niepotwierdzone info 😉
Rafale, doszedłeś do siódmej rundy, mimo, że robiłeś muscle upy siłowe i burpee w wersji też bardziej wykańczającej, bo przez fazę przysiadu. A zarzuty bez zrzucania sztangi, tylko w wersji „touch and go”. To jest bardzo dobry wynik, gratuluję 😉
Wow Anita, dzięki. Te moje muscle upy uważam za dynamiczne. Robię kip z bioder więc do siłowych im daleko. Generalnie siłowe to dla mnie jeszcze czarna magia – góra 2 – 3 powt zrobię. Co do zarzutów, faktycznie nie zrzucam, bo mimo iż na tej siłowni są warunki do crossfitu, to na ścianie widnieje napis „nie rzucać ciężarami :-/ Nie chcę się narażać na banicję. No i burpees, tu także nie wiem jak to robić najmniej wykańczająco, ale jednocześnie dobrze wegług crossfitowych sędziów więc po prostu robię jak uważam za poprawnie.
Anita, moim zdaniem powinno być określone bar muscle up lub ring muscle up i tak często widzę. Samo muscle up nic nie mówi, ale znalazłem ten WOD tutaj:
Hulk Hogan WOD link
…i tam gościu robi bar muscle upy. Jego burpees też są jakieś takie mało aktywne. Jakbyś mogła wyjaśnić prawidłowe będę wdzięczny. Swoją drogą faktycznie myślę, że wykonałbym 10 rund ze zrzucaniem ciężaru, z burpees w mniej męczącej wersji i z drążkiem z prawdziwego zdarzenia zamiast tych uchwytów, na których robi się gorzej. Dzięki Anita za ten komentarz i za Twoje uwagi.
Co do terminologii to właśnie ciekawe jest to, że np. na zawodach w Europie podaje się precyzyjnie w opisach workoutów czy chodzi o bar muscle ups, czy ring muscle ups. W terminologii amerykańskiej i tej którą widzę na CrossFit Games i na kwalifikacjach Open do nich, jest właśnie to uproszczenie, o którym wspomniałam 🙂 A w opisie który jest pod linkiem podanym przez Ciebie w wykazie sprzętu są ringi. Tutaj masz całkiem spoko wykonanie jednej z rund: https://youtu.be/XkjArZwvF7Q
Bar Muscle Up dynamiczny, z kippingiem i pracą bioder wygląda jak na filmie: https://youtu.be/OCg3UXgzftc
Wbrew pozorom, jak się ogarnie dynamikę ruchu, to można zrobić w serii całkiem sporo powtórzeń i nie spompować sobie ramion 😉
Co do burpee, to w standardach CrossFitu jest oceniane, czy na dole klatka piersiowa dotyka podłogi, a na górze ma być wyskok obunóż z wyprostem bioder i złączeniem dłoni nad lub za głową, choć czasami tego wyprostu bioder się nie wymaga 😉 Wersja mniej męcząca polega na tym, aby podnosić się z ziemi od razu na proste nogi, najlepiej je rozstawić szerzej. Odciążasz wtedy mięśnie czworogłowe. Ten sposób wymaga jednak mobilności tylnej taśmy, ale naprawdę jest OK 🙂
Jutro zrobię podejście do tego shitu 😀 to nagram. Nie daje mi to spokoju, a akurat dobrze się wpisze w mój aktualny plan treningowy, w ramach którego „oswajam” ciężary poprzez łączenie ich z ćwiczeniami, które lubię 😉