W obronie CROSSFIT-u. Czy krytyka crossfitu jest uzasadniona?
29 stycznia, 2018Można powiedzieć, że rozwój crossfitu odbył się trzema etapami. Etap pierwszy to zrodzenie się pewnej idei treningu w głowie niejakiego Grega Glassmana, który jako trener spostrzegł olbrzymie braki w metodach treningowych preferowanych przez resztę jego kolegów po fachu. To były czasy kiedy nieznane były tak rozmaite formy treningu fizycznego jak dziś, a prym wiodły klasyczne siłownie. Glassman miał bzika na punkcie rozwoju swojej formy i wiedział, że trenowanie na siłowni metodami ówczesnych trenerów może dać mu dobrze wyglądającą sylwetkę i… nic poza tym. Jego celem była poprawa siły, wytrzymałości, wydolności, koordynacji ruchowej i wielu innych cech, którymi powinien charakteryzować się wszechstronnie wytrenowany sportowiec. Trening w jednym aspekcie formy w ogóle go nie interesował.
Jak powinien wyglądać trening, który rozwija wiele cech jednocześnie? W tym momencie narodził się crossfit. Choć początki były trudne, bo Glassmana wyrzucano z każdej siłowni gdzie próbował swoich metod, to jednak crossfit zaczął zrzeszać coraz szersze grono fanów. Glasssman postanowił w końcu otworzyć swój własny pierwszy boks crossfitowy, a jego metodami zainteresowały się służby mundurowe. Zaczął się drugi etap rozwoju tego sportu, który od tej pory cały czas ewoluował.
CROSSFIT nie jest dobry! Fala krytyki
Popularność crossfitu wzrastała lawinowo, a boksy cossfitowe pojawiały się jak grzyby po deszczu. Po pewnym czasie popularność była tak duża, a trenujących tak wielu, że zorganizowano pierwsze CrossFit Games, czyli zawody w crossficie, a sam crossfit zyskał sponsora, firmę Reebok, który jeszcze bardziej nakręcił promocję tego sportu. Sportu? Tak, metoda treningowa przekształciła się w sport. I to był trzeci, ostateczny etap rozwoju.
Nastąpiła reakcja łańcuchowa. Crossfit jak każdy inny sport, zaczął się rządzić swoimi prawami. Zawodnicy zaczęli wprowadzać własne techniki wykonywania ćwiczeń, pozwalające wygrywać zawody. Doszło do tego, że wykształciły się optymalne techniki, dzięki którym zawodnicy mogą wykonać więcej powtórzeń danego ćwiczenia, nie łamiąc zasad na zawodach.
Kryterium punktowania na zawodach jest proste, liczy się wykonanie zadania, a nie poprawna forma wykonania ćwiczenia. Dlatego też dozwolone są jakiekolwiek „oszukańcze” ruchy, które pozwolą na zaliczenie kolejnego powtórzenia.
Było więc kwestią czasu, gdy crossfit stanie się krytykowany w środowiskach innych sportowców min. wśród gimnastyków i adeptów street workoutu, gdzie forma wykonania ćwiczenia ma ogromne znaczenie.
Uwaga! Crossfit jest jedynym sportem, gdzie liczy się zaliczenie ćwiczenia, a nie jego technika!
To niedorzeczne. Wykonywanie ćwiczeń siłowych bez zwracania uwagi na poprawną technikę to najkrótsza droga do kontuzji. Inna sprawa, że takie ćwiczenia wcale nie budują siły. Przecież w crossficie nie podciągamy się siłą mięśni lecz siłą pędu – rzeczą gimnastycy i streetworkouterzy i cała rzesza wyspecjalizowanych trenerów. Bujanie, wierzganie itp. są wszechobecne w tym sporcie. Czy tak wykonywane ćwiczenia mogą budować formę? No i znaleziono słaby punkt tego hitowego sportu. Czy tak rozwojowa forma treningu jaką jest crossfit okazuje się nie warta uwagi?
Podciąganie motylkowe – obiekt kpin
Podciąganie motylkowe (ang. butterfly pull ups) to jedyny wariant podciągania stosowany w crossficie i jednocześnie niestosowany w żadnym innym sporcie. Dlaczego? Ponieważ ten crossfitowy rodzaj podciągania zupełnie nie nadaje się do kształtowania siły. Zawodnik podczas wykonywania tego ćwiczenia wierzga ciałem niczym latający motyl i pewnie stąd wzięła się nazwa. Kipping to główny element tego podciągania, a jak wiadomo kipping to coś czego powinniśmy się wystrzegać i omijać szerokim łukiem. Każdy szanujący się kalistenista brzydzi się kippingiem, a w crossficie polega się głównie na nim.
Forma i estetyka to cel nadrzędny jaki stawia sobie gimnastyk. Sposób w jaki podciągają się gimnastycy jest najwyższym stopniem wtajemniczenia i nie ma wyższego poziomu. Charakteryzuje się min. utrzymaniem odpowiedniej sylwetki w trakcie ćwiczenia, tzn. napiętym brzuchem, wyprostowanymi nogami wysuniętymi lekko przed biodra, obciągniętymi stopami (tzw. cecha gimnastyczna). Taka sylwetka musi być zachowana w całym zakresie ruchu. I to powoduje rzecz jasna, że podciąganie wymaga o wiele większego nakładu siły niż podczas każdego innego podciągania, w szczególności crossfitowego. Co za tym idzie, gimnastyczne podciąganie znacznie lepiej buduje siłę. Nic więc dziwnego, że na twarzy każdego gimnastyka obserwującego podciąganie crossfitowe, pojawia się uśmiech politowania.
Porównując te dwa warianty podciągania można twardo stwierdzić, że podciąganie gimnastyczne wykonywane jest czysto siłowo i w takiej formie buduje siłę. Dlatego jeśli zależy Ci na tym aspekcie formy i pragniesz zwiększyć siłę swoich pleców, to zapomnij o podciąganiu motylkowym.
ALE…
Tutaj wkrada się swoisty wirus w toku myślenia osób parających się gimnastyką czy street workoutem. Porównując podciąganie motylkowe do siłowego podciągania gimnastyków w kontekście ich przydatności i skuteczności w treningu siłowym jako dwa pojedyncze ćwiczenia, to te pierwsze przegrywa w przedbiegach.
Jednak tak jak w gimnastyce czy street workout zjawiskiem rzadkim jest izolacja mięśni, czyli praca nad jedną partią mięśni podczas treningu, tak w crossficie nie ma znaczenia coś takiego jak pojedyncze ćwiczenie.
Crossfitowcy właściwie zawsze trenują w obwodach, a poszczególne ćwiczenia łączone są w swoistą jedną serię. I tak na przykład podciąganie motylkowe wykonywane może być na przemian (ale bez przerw) z martwym ciągiem, przysiadami ze sztangą czy thrusters (przysiad z jednoczesnym wyciskaniem sztangi nad głowę).
O ile w street workout podciąganie jest jednym z głównych ćwiczeń budujących siłę, o tyle w crossfit są to ćwiczenia zapożyczone z dwuboju olimpijskiego. Podciąganie schodzi tutaj na dalszy plan i jest tylko elementem w przekrojowym treningu zawodnika.
CROSS-TRENING nazywa się cross-treningiem bo de facto w tym modelu treningowym nigdy nie stawia się na pojedynczy element czy układ, jak w gimnastyce czy street workout, a na cały zestaw zadań jaki ma do pokonania zawodnik podczas zawodów, a nawet podczas jednego treningu. Motylkowe podciąganie nie buduje siły, ale przecież w crossficie jest podnoszenie ciężarów. Bądź zatem ostrożny w zarzucaniu crosffiterom braku siły.
Martwy ciąg w gimnastyce – czyli przyganiał kocioł garnkowi
Zamiast porównywać ćwiczenia osobno powinniśmy spojrzeć całościowo na dany rodzaj aktywności fizycznej. W crossficie mamy do czynienia z mocną podstawą, tzn. stalowymi mięśniami kręgosłupa oraz nóg, rozwijanymi poprzez trening ze sztangą. O ile w gimnastyce nogi są bardzo ważne i szanujący się gimnastyk nie zaniedbuje treningu nóg, o tyle w street workout najczęściej wcale się ich nie ćwiczy!
Jesteś w stanie podciągnąć się siłowo ponad 20 razy sam ważąc 70 kg i myślisz, że jesteś silny? Jak ciężką sztangę możesz wyrwać z podłogi nad głowę?
W tym momencie możemy zadać pytanie, który rodzaj treningu jest tak naprawdę bardziej wszechstronny. To pytanie w rezultacie nie ma większego sensu w przypadku gimnastyki i crossfit. Obydwa sporty mają swoje mocne i słabsze strony, tyle że w innych aspektach formy. Głosu natomiast nie powinni zabierać ci ze street workout, którzy krytykują crossfit za kipping, a sami ostatni raz robili przysiady na WF-ie za karę.
Jestem przekonany, ze gimnastyk poradziłby sobie na treningu crossfitowym, a crossfiter na treningu gimnastycznym ponieważ obydwaj musieliby wprowadzić jedynie modyfikacje do swoich ćwiczeń. Na pewnym kanale crossfitowym na youtube można zobaczyć jak David Durante (gimnastyk z doświadczeniem) uczy zawodników crossfitu elementów gimnastycznych w ciągu kilku minut. Nie jestem ignorantem i nie uważam, że przechodząc z crossfitu na gimnastykę z miejsca zrobisz układ gimnastyczny, a gimnastyk bez przygotowania zacznie miotać 100-kilogramową sztangą, ale te obydwa modele treningowe doskonale przygotowują ciało do każdego innego sportu. Nie można tego powiedzieć o kulturystach, którzy zarówno w crossfit jak i gimnastyce zaczynaliby nie tyle od zera, co od minus 100, bo trening kulturystyczny nierzadko upośledza wiele aspektów formy na rzecz masy mięśniowej. Steet workout? Owszem, w gimnastyce się sprawdzi, ale w crossfit poziom 0, jeśli chodzi o podnoszenie ciężarów. Krótko mówiąc: Przyganiał kocioł garnkowi.
Kipping w crossficie. Wierzganie czy specjalna technika?
Całe niezrozumienie dla crossfitu polega na tym, że techniki kipowania wykorzystywane przez zawodników nazywane są po prostu wierzganiem. Prawda jest jednak taka, że są to specjalne techniki o konkretnym schemacie ruchowym, których nauczenie się wcale nie jest takie proste. Jeśli mówimy o wierzganiu w celu ułatwienia sobie ćwiczenia, np. podciąganie wierzgając nogami, to mamy na myśli łatwiejszy poziom w danym ćwiczeniu. Natomiast to, że podciąganie motylkowe pozwala na wykonanie większej ilości powtórzeń, nie oznacza jednocześnie, że jest łatwiejsze. Powiem więcej. Ażeby nauczyć się tego rodzaju podciągania należy najpierw opanować podciąganie bez kippingu.
Porównajmy dwa inne ćwiczenia, mianowicie podrzut sztangi, ćwiczenie z dwuboju siłowego oraz wyciskanie żołnierskie. Wyciskanie to ćwiczenie na siłę barków. Sztangę wyciskamy nad głowę z klatki piersiowej. Niekiedy wykonuje się to ćwiczenie w pozycji siedzącej co uniemożliwia ruch zamachowy. Dzięki temu wyciśnięcie sztangi nad głowę musi zajść czysto siłowo. W pozycji stojącej możemy trochę oszukać wybijając się z kolan. Rzecz jasna poradzimy sobie z większym ciężarem. Jednak stosując technikę z dwuboju siłowego możemy już wynieść całkiem spory ciężar nad głowę dzięki odpowiedniej technice. Zauważmy że zawodnik najpierw utrzymuje sztangę na barkach z przodu, a następnie podrzuca ją do góry jednocześnie obniżając całe ciało do wykroku, by niejako wejść pod sztangę. Oszustwo? Dlaczego nikt nie krytykuje podnoszenia ciężarów za to, że nie podnoszą sztangi siłowo?
Tak jak o zwycięstwie w dwuboju siłowym decyduje wypadkowa siły i techniki zawodnika, tak w crossficie decyduje siła/wytrzymałość i… technika kipowania. I tu i tu trzeba mieć dobrą technikę i siłę mięśni.
Nie nazywaj technicznego kipowania w crossfit wierzganiem. Ażeby nauczyć się podciągania motylkowego oraz wejścia na drążek poprzez ruch zamachowy, zawodnicy stosują sylwetki gimnastyczne, między innym hollow body w leżeniu na brzuchu i plecach. Może na to nie wygląda, ale w crossficie jest dużo zapożyczeń z gimnastyki. Dobre podciąganie motylkowe wymaga sylwetki hollow body ponieważ do tej sylwetki przechodzi się dynamicznie w trakcie ruchu w górę. Podobnie przy Muscle-up.
Wiele osób zarzuca crossfitowi kontuzjogenność ze względu właśnie na kipping. Nic bardziej mylnego. Właśnie opanowanie prawidłowej techniki zapobiega kontuzjom. Spójrzmy na pompki w staniu na rękach przy ścianie, które dodatkowo w crossficie wykonuje się nierzadko na poręczach. Zawodnicy pomagają sobie nogami przechodząc w dolnej fazie ruchu do pozycji kucznej, by dynamicznie prostując nogi pomóc sobie w fazie pozytywnej. Ta technika wymaga wprawy by nie narobić sobie biedy. Słowem, technika w crossfit jest bardzo ważna.
W crossficie adepci uczą się technik z gimnastyki oraz z dwuboju olimpijskiego łącząc obydwa modele treningowe w jeden spójny cross-trening.
Crossfit i gimnastyka w moim treningu funkcjonalnym
Tak jak crossfit czerpie z różnych sportów tak ja sam czerpię z crossfitu, street workoutu i gimnastyki tworząc swój własny trening funkcjonalny. Gimnastyka jest genialnym sportem, ale ma olbrzymią wadę z perspektywy zwykłego Kowalskiego chcącego po prostu rozpocząć jakąś aktywność fizyczną. Mianowicie jest zbyt trudna. Niekiedy potrzeba lat, aby opanować dane ćwiczenie czy układ gimnastyczny. Gimnastyka jest zwyczajnie bardzo wymagającym sportem i każe długo czekać na efekty bo tutaj jak w żadnym innym sporcie liczy się perfekcjonizm.
Crossfit wręcz przeciwnie bo dzięki skalowaniu (dostosowywaniu trudności ćwiczeń do poziomu ćwiczącego) każdy już od pierwszego treningu może kształcić się w jakimkolwiek aspekcie formy (oczywiście na poziomie amatorskim).
Już zwykłe pompki wykonywane na przemian z przysiadami mogą stanowić trening crossfitowy.
Dlatego trening wydolnościowy bazuję na crossficie robiąc obwody z 20-kilogramowym sandbagiem, gdzie bazą są ćwiczenia angażujące dolną część pleców, nogi, ale też i barki (przysiady, swingi, rwanie, zarzut jednorącz itp.) To wszystko jak w crossficie czyli na czas. Mój układ krwionośny oraz serce są mi za to wdzięczne.
Siłę górnej połowy ciała robię ćwiczeniami żywcem wyjętymi z gimnastyki i street workout. Podciągam się siłowo bo podciąganie jest moim bazowym ćwiczeniem na wzmocnienie pleców, jednak lubię dodać obciążenie jak ma to miejsce niekiedy w street workout. Trening brzucha wzoruję tylko na gimnastyce bo kto ma mocniejszy brzuch niż gimnastyk? No i oczywiście koła gimnastyczne. W steet workout ich brak za to ja je doceniłem i dipsy, l-sit i podciąganie australijskie robię już tylko przy użyciu kół. Po co zawracać sobie głowę drążkiem skoro koła dają więcej możliwości przy tych ćwiczeniach? Nawet pompki lubię robić na kołach ponieważ są bardziej wymagające i angażują o wiele więcej mięśni niż te robione na podłodze czy paraletkach.
Sam nie uprawiam żadnego ze sportów o których tu mowa, ale stosując trening funkcjonalny dla własnych korzyści wdrażam to co uważam za najskuteczniejsze do zrealizowania moich celów.
Nie negujmy zatem crossfitu bo wymaga on nie tylko siły, ale także umiejętności ruchowych, a kipping crossfitowy to nie jakieś tam wierzganie lecz specjalna technika wykonywania ćwiczenia. Adepci crossfitu to natomiast wszechstronnie uzdolnieni sportowcy.
Dla mnie osobiście crossfit jest wywróceniem na lewą stronę wszystkich zasad które “od zawsze” miały miejsce w treningu. Wykonywanie ćwiczeń na czas, mieszanie w obwodach wszystkich możliwych ćwiczeń, brak przywiązania do techniki.. to wszystko sprawia że jest to jakiś kosmos nie do ogarnięcia dla kogoś kto nauczył się “normalnych” zasad. Próbowałem kiedyś przez parę miesięcy odejść od tych zasad i nauczyć się tego crossfitowego “mieszania” ale się nie da. Przynajmniej się nie dało w moim przypadku. Tak sobie myślę, że jeśli na trening przyjdzie ktoś kto ze sportami siłowymi do czynienia nie miał, to ten brak zasad uzna za zasadę… Czytaj więcej »
Przywiązanie do techniki jest ogromne, pisałem w tekście. Mnie nie dziwi ogrom zwolenników crossfitu. W porównaniu do kulturystyki jest jak jazda na wrotkach w porównaniu do łowienia ryb. jest po prostu ciekawszy 🙂 i daje dużo satysfakcji już od pierwszego treningu. Ja np sobie nie wyobrażam już ćwiczyć na zasadzie: poniedziałek – klatka, biceps / wtorek – barki, triceps… I tak całe lata.
To jest zupełnie normalne ze ktos moze wiecej silowo podnosic jesli nigdy nie cwiczyl dynamicznie. Ja na ohp pamietam cisnalem kiedys sobie jakis tam ciezar i sobie tak mysle a co jakby sprobowac zrobic podrzut. I sie okazalo ze nie dalem rady nawet raz tego podrzucic. Kwestia techniki. Tak samo w podciaganiu. Silowo umiem sie podciagac ale jak mam machac nogami to mi yo wogole nie wychodzi. Kwestia nauki. Sila to odpowiedni wzorzec ruchowy zapisany w ukladzie nerwowym. Im czesciej cos robisz tym bardziej sie to utrwala i ciezko sie tego od uczyc. Ty masz tak jak ja. Silowe podnoszenie… Czytaj więcej »
Czy jest ciekawszy kwestia gustu i podejścia, a satysfakcja.. mnie przynosi satysfakcję czucie pracy mięśni, może komuś innemu sprawia frajdę wypluwanie płuc i ćwiczenie w tempie w którym sukcesem jest złapanie każdego oddechu i nie padnięcie na pysk. Już tego kiedyś próbowałem i podziękowałem. A nawet nie byłem na typowym crossficie tylko przez dwa miesiące chodziłem na siłowy fitness typu pump i trening obwodowy.. Ale czemu w ogóle wypowiadam się na temat nie z mojej dziedziny? Otóż niestety dotarło do mnie że nie da się robić w sporcie (w życiu też 😉 ) tylko tych rzeczy które się lubi. Trening… Czytaj więcej »
Zazwyczaj słyszę od ludzi coś takiego: “Mam złą kondycję dlatego biegam”. Ty mówisz: “Mam złą kondycję dlatego nie biegam” 🙂 Twoja metoda treningu to zwyczajne kulturystyczne super-serie. Nie mają nic wspólnego z treningiem funkcjonalnym. Nie wiem czemu, ale trening funkcjonalny mylisz z treningiem wydolnościowym. To nie jest to samo. W treningu funkcjonalnym nie chodzi o kondycję. Gdyby tak było to najlepszym treningiem funkcjonalnym byłoby bieganie. Nie musisz robić wydolności. Możesz robić siłę funkcjonalną. Ale do tego potrzebne są ćwiczenia kształtujące siłę funkcjonalną. Na pewno nie jest to unoszenie hantli w bok. Skup się na ćwiczeniach funkcjonalnych: ciągi, rwanie, podrzuty, swingi… Czytaj więcej »
Gdybym miał złą kondycję, mógłbym jeszcze robić coś w kierunku jej poprawy. Ja nie mam kondycji w ogóle 🙁 jakiekolwiek ćwiczenia kondycyjne dosłownie mordują mnie po kilku minutach. Gdy z półtora roku temu miałem ostatni podryg żeby robić kondycję to mój trening wyglądał tak : 3-5 min orbitka, 5 min bieżni szybki chód, 10 min rowerka i nie mogłem trafić do szatni tak mi się we łbie kręciło. Po miesiącu takiego męczenia się odnotowałem “progres” – orbitek 5-8 min bez zadyszki. Toż to żenada, dałem sobie spokój bo to nie miało sensu. Nawet przy tych superseriach (swoją drogą – myślałem… Czytaj więcej »
Kurczę, nie chciałbym Cię martwić, ale moim zdaniem mając taką “kondycję” tym bardziej powinieneś coś z tym zrobić. Wszystko wszystkim jest to oznaka niezbyt wydolnej pracy układu krwionośnego i serca. Budując mięśnie pogarszasz sprawę bo serce będzie musiało dotlenić więcej masy i wydolność spadnie jeszcze bardziej. To tak jakby pompować koło od tira pompką od roweru. Na tym właśnie polega trening funkcjonalny, aby za siłą/masą nadążały stawy i serducho. Nie chodzi o to by mieć dobrą kondycję, tylko by mieć wystarczającą do swojej masy. Twój progres na orbitreku po miesiącu poprawił się niemal dwukrotnie więc jest to bardzo dobry progres.… Czytaj więcej »
Ta “kondycja” to pamiątka po długim i ciężkim dochodzeniu do siebie po wypadku. Ponad miesiąc w szpitalu, potem pół roku leżenia i następnie cztery lata chodzenia na kulach, z przerwami na dwie powtórne operacje. Siłę i masę odbudowałem, ale kondycji nie (niby jak gdy się ma skasowane obie nogi ? 🙁 ) no i tak mi już zostało. Po skończonej rehabilitacji pogodziłem się z tym że już nie będę biegał, skakał itp. , odpuściłem sztuki walki i całą inną aktywność, wszystko szło w kulturystykę. Po 10 latach byłem całkiem potężnym klocem ale jak zachciało mi się wrócić do sztuk walk… Czytaj więcej »
Rozumiem, że przez Twoje urazy się “zapuściłeś” kondycyjnie, ale z drugiej strony niektórzy latami leżą lub siedzą na tyłkach będąc zupełnie zdrowym. Co do swingów natomiast: Bo robiłeś je źle do tej pory. Twoje dłonie, ramiona barki służą tylko do trzymania obciążenia, powinny być luźne cały czas. Ciężar wypychasz biodrami. Sam swing – czyli ruch wahadłowy kettla/hantli – powinien być podyktowany wypchaniem go miednicą, a nie uniesieniem barkami. Najlepiej potrenować najpierw na sucho – załóż ręce za plecami i rób swingi bez rąk i bez obciążenia. Wyobraź sobie że wypychasz coś biodrami. Wznosy możesz robić nie tylko w zwisie, ale… Czytaj więcej »
Pierwsze wnioski po modyfikacjach i pierwsze problemy. 1) Ograniczyłem ćwiczenia izolowane na rzecz funkcjonalnych. W bloku barki/łapy unoszenie w bok i podciąganie wzdłuż tułowia tylko na rozgrzewkę, główna treść treningu to wyciskania w górę. Z klatki wywaliłem rozpiętki i zamiast nich jest druga wersja pompek. I efekt jest taki że na każdym treningu obrywa triceps. System z treningami co drugi dzień trafił szlag, bo łapy są tak zakatowane że domagają się dwóch dni na regenerację. Można w ogóle te funkcjonalne jakoś wpasować w trening dzielony czy chcąc je włączyć do treningu jest się skazanym na FBW? 2) Próbowałem się nauczyć… Czytaj więcej »
Generalnie to zawsze się podnosi siłowo więcej niż dynamicznie. Np. mogę zrobić 20 pompek z obciążeniem 20 kg, ale pompek z klaśnięciem nie dam rady zrobić z obciążeniem. Do dynamicznych ćwiczeń bierze się mniejszy ciężar albo wcale. Np. przysiady z wyskokiem nie będziesz robił raczej ze sztangą 100 kg. Do swingów sam biorę 20 kg robiąc w obwodach. Może chodzi Tobie (i Twojemu koledze) o wykonywanie ćwiczeń technicznie? Bo np rwanie to już technika. Ale to już jak przedmówca napisał: nie masz techniki to słabo podniesiesz. Na początek zamiast rwania rób może tzw. High Pull czyli wysokie ciągnięcie. Tak jak… Czytaj więcej »
Kojarze ten artykul ale dziwie sie ze go nie skomentowalem. Znaczy jest komentarz ale troche nie na temat. 🙂 Ogolnie mam duzo do powiedzenia na temat tego calgeo crossfitu ale skroce swoja wypowiedz do jednego najwazniejszego w sumie. Zastanawia mnie jedno. Bo naprzyklad w takiej kalistenice trojboju czy podnoszeniu ciezarow ludzie maja jakies cele krotko czy tam dlugo terminowe ale maja. Maja tez odpowiedni plan do osiagniecia ich zalozen treningowych. W takiej kalistenice ktos sobie wyznaczy ze chcesz opanowac pelne hspu bez sciany, albo ze wykona pompka na jednej rece, wykonana fronta, planche, podciagnie sie X razy, no cokolwiek. Po… Czytaj więcej »
Tak samo można skrytykować triathlon. Przecież albo się pływa, albo biega, albo jeździ rowerem, a nie wszystko na raz. Masz bardzo osobliwe podejście do sportu 🙂
co to wogole za porownanie jest 🙂
No jak to? Takie jak Twoje. Przecież w crossficie periodyzowanie i wyznaczanie celów jest ważne jak w żadnym innym sporcie. Chyba nie uważasz że każdy trening crossfit to WOD na którym bierze się ileś tam ćwiczeń i robi w obwodach? Przeznacza się długie miesiące z treningami np samego podrzutu, rwania itd. Najlepsi szkolą się u mistrzów olimpijskich w podnoszeniu ciężarów. Na samych zawodach także są konkurencje gdzie robi się np. rwanie na maks 1 powt. Przecież żeby robić np. muscle up w obwodach, to najpierw trzeba się jego nauczyć. I to jest jeden z mikrocelów. Przeznacza się masę godzin treningowych… Czytaj więcej »
Jak tak sie zastnowilem to troche zjanuszowacilem tym komentarzem. 🙂 jednak juz bardzo dlugo trenuje w ten bardziej tradycyjny sposob, jezeli mozna tak to ujac I jakos nie moge tego pojac jak mozna wykonywac takie podciagniecia, dipy,pompki w staniu na rekach. Jakos nie moge zrozumiec tego machania nogami w tych cwiczeniach. Moze dla nich jest to specjalna technika ale dla wiekszosci ludzi jest to po prostu wierzganie 🙂 No I te wykonywanie podrzutow martwych ciagow I innych zlozonych cwiczen malym ciezarem na duza ilosc powtorzen w obwodach z innymi cwiczeniami. Prawdopodobnie nigdy nie uda mi sie tego zrozumiec. Co nie… Czytaj więcej »